wtorek, 16 lutego 2010

W Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu działa amatorski teatr studencki "Dobry Wieczór". Młodym aktorom daje on szansę na rozwinięcie twórczej aktywności, a przy tym stanowi dobrą zabawę. Publiczność chwali wysoki poziom przedstawień, a na widownię żacy zapraszają wszystkich...

W bieżącym roku akademickim odbyły się już dwie premiery: dramatu Sławomira Mrożka "Na pełnym morzu" oraz tragifarsy Gabrieli Zapolskiej "Moralność Pani Dulskiej". Każda z nich stanowiła istotne wydarzenie.
Pierwsza premiera (nie bez powodu) odbyła się w wigilię stanu wojennego. Wymowa jednoaktówki jest wybitnie polityczna, a akcja sztuki nie została umieszczona w konkretnej przestrzeni historycznej, może być zatem odczytywana także współcześnie. - Sztuka porusza problem walki o władzę, sposobów jej zdobywania, ale nade wszystko traktuje o metodach indoktrynacji, "praniu mózgu" i ogólnych mechanizmach rządzących światem polityki - mówi jeden z aktorów, student dziennikarstwa Witold Ludwig. - Udział w spektaklu "Na pełnym morzu" w roli Grubego był dla mnie niezwykłym doświadczeniem. Pozwolił mi spróbować sił na deskach teatralnych, o czym zawsze marzyłem. Gruby jest typem spod ciemnej gwiazdy, cwaniakiem i krętaczem. Na zewnątrz elegant i wspaniały orator, a pod nienagannym strojem - intrygant. Jest apodyktyczny, impulsywny. Zagranie takiej postaci było dużym wyzwaniem, ale i wspaniałą zabawą. Odkrywanie w sobie ciemnych zakamarków duszy, a przy tym zdobywanie dystansu do samego siebie pozwala doświadczyć tego, co w teatrze najważniejsze - uczucia katharsis - podsumował młody aktor.
W organizację przedstawienia "Moralność Pani Dulskiej" zaangażowana była duża grupa studentów, którzy nie tylko w nim zagrali, ale zatroszczyli się także o scenografię, oświetlenie, nagłośnienie i suflerkę. W roli Anieli Dulskiej wystąpiła Wanda Pachla, Felicjana Dulskiego zagrał Adrian Mól, a Zbyszka - Dariusz Jóźwiak. W Hesię wcieliła się Julia Szwaczkowska, a w Melę - Paulina Sabaj. Tadrachową zagrała Urszula Koszarek, lokatorkę kamienicy - Anna Szwinta. Spektakl reżyserował o. Dariusz Drążek, opiekun studenckiego teatru. Młodzi aktorzy doskonale zinterpretowali swoje role. Największe wrażenie na publiczności zrobiła rola Hanki, w którą wcieliła się Agata Kozdrowska. - Publiczność bardzo mi pomagała, zaś jej reakcja mnie dopingowała - mówiła po sztuce Agata. A właściwie ledwie mówiła, bo... prawie straciła głos. Intensywne prace nad spektaklem trwały kilka miesięcy. W ostatnim tygodniu przed premierą próby rozpoczynały się późnymi wieczorami, a trwały nieraz całą noc. Studenci ciężko pracowali, ale także świetnie się bawili. - Przyglądałam się przygotowaniom do spektaklu. Wraz z kilkoma osobami zajmowałam się scenografią i w ostatnim tygodniu uczestniczyłam we wszystkich próbach. Widziałam, jak wielkie emocje towarzyszą przygotowaniom do premiery - mówiła jedna ze studentek w WSKSiM Marta Milczarska. Praca, którą wykonali młodzi artyści, była ogromna, a przyniosła efekt dzięki temu, że ekipa powierzyła wszystkie wysiłki Panu Bogu. Sztuka wypadła znakomicie. - Były oklaski i radość publiczności, a to oznacza, że się podobało - powiedziała Anita Suraj występująca w roli Juliasiewiczowej.
Katarzyna Cegielska

"Nasz Dziennik" Sobota-Niedziela, 13-14 lutego 2010, Nr 37 (3663)

Brak komentarzy: